Rok 2012 już zaczął się na całego. Ciekaw jestem ilu z was porobiło sobie postanowienia noworoczne. Ciekaw też jestem komu udało się je utrzymać, choć dziś dopiero dziewiąty. Osobiście jestem przeciwnikiem stawiania sobie noworocznych celów. Mamy przecież w ciągu roku 365 dni na podejmowanie działań, a w 2012 nawet 366. Jeżeli jakieś postanowienie nam nie wyjdzie, to można spróbować zacząć je jeszcze raz, nie czekając na kolejny rok. W tym miejscu chciałoby się napisać „z drinkami jest podobnie”. Nie wyszedł raz tak, jak powinien, to spróbuj jeszcze raz namieszać. Ależ mądrość przemawia przeze mnie. Przemawiać też może Żołądkowa Gorzka na lodzie, z sokiem wyciśniętym z połówki cytryny, którą właśnie sączę. Zanim przejdę w kolejnych wpisach do drinków karnawałowych, jeszcze garść przypomnienia, co ciekawego udało się namieszać do tej pory. Subiektywna lista przebojów drinków opisanych w zeszłym roku (porządek chronologiczny):
- Orange Fashion za słodką moc powalania,
- Gin z tonikiem za wytrawną prostotę,
- Louisiana Orange Blaster za lekkie umilanie wieczorów,
- Mojito za orzeźwiające lato,
- Tequila sunrise za wybuchową słodycz,
- Daiquiri za zdystansowanie do życia,
- Niebieska laguna za szybki nastrój,
- Koński kark za różnorodność smaków,
- Allen Squirrel za słodką prostotę,
- Kolonialny chłoptaś za zimowe wieczory,
To jest dziesiątka, którą udało mi się tutaj opisać i którą wybrałem dla przypomnienia. Ciekawe jakie są wasze ulubione mieszanki. Zachęcam do podzielenia się wraz z komentarzem, za co lubicie te drinki. A już niebawem drinki karnawałowe.
Dodaj komentarz