Hejka. Witam wszystkich przybyszów, którzy trafili tutaj po przerwie, którą sobie zrobiłem w pisaniu. Maj był dla mnie bardzo wyczerpujący, pełen ciężkiej pracy i aktywnych szkoleń weekendowych, które skończyły się egzaminem w połowie czerwca. W czerwcu z kolei odbywały się mecze piłkarskie Euro 2012 i jakoś tak się złożyło, że mało drinków wtedy mieszałem. Dziś następuje reaktywacja. Po upalnych kilkunastu dniach wykrzesałem w sobie siły do napisania. Tworzenie zmieszanego bloga miało trwać rok. Czas ten upłynął z końcem maja. Z uwagi jednak na wzrost zainteresowania blogiem (o dziwo największy, kiedy nie pisałem, co powinno mi chyba dać coś do myślenia), to będę jednak kontynuował jeszcze przez jakiś czas testowanie i opisywanie drinków. Trzymajcie zatem kciuki.
Dziś propozycje owocowe. Niedawno zakończył się sezon na truskawki. Poza tym całkiem dobrze mają się maliny. Będzie więc dziś o truskawkowym wspomnieniu i o malinowym szaleństwie. Smak truskawek można znaleźć o każdej porze roku np. w lodach truskawkowych. Nie o tym jednak ten blog. Jak pewnie się domyślacie, są alkohole o tym samym smaku. To likiery truskawkowe, a ja osobiście spotkałem się kilka razy z jednym – Xuxu. Jest to alkohol produkowany w Niemczech i aż 66% jego składu to przecier z truskawek. Można go wykorzystać do przygotowania shota, np. w wersji o nazwie Texas Chainsaw Massacre (Teksańska Masakra Piłą Łańcuchową):
- shota przygotuj w każdym kieliszku do wódki osobno,
- wlej likier truskawkowy (np. Xuxu) do połowy kieliszka,
- lejąc wódkę po zewnętrznej stronie łyżeczki uzupełnij kieliszek tak, by składniki się nie zmieszały
Wyszło dosyć ostro, ale takie shoty powinny być. Krótko i zdecydowanie. Trochę przypomina Wściekłego Psa, bo gęsty likier powoli spływa w gardle. No i ten truskawkowy posmak.
Likier truskawkowy można łączyć w smacznych mieszankach z sokiem ananasowym (i np. z Malibu) lub pomarańczowym (i np. z wódką). Polecam wypróbować, zwłaszcza w okresie, kiedy truskawki nie są tak łatwo dostępne.
Druga owocowa propozycja na dziś to maliny. Tym razem jednak zaszalejemy bezalkoholowo. Na początek koktajl malinowo-bananowy:
- do miksera wsyp szklankę malin,
- dodaj pokrojonego jednego banana,
- wciśnij sok z całej limonki,
- dodaj odrobinę startego, świeżego imbiru,
- wsyp dwie łyżeczki brązowego cukru,
- dokładnie zmiksuj,
- do kieliszków koktajlowych wsyp kruszony lód,
- uzupełnij zmieszanym koktajlem.
W zapachu czuć banan, w smaku maliny. Od czasu do czasu trafia się na charakterystyczny imbir. Trochę mi to gęste wyszło, więc proponuję pokombinować jak można ten koktajl zrobić inaczej, a następnie zachęcam do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami. A malin mi zostało jeszcze na jutro.